Rola świeckich w Kościele znalazła swoje szczególne miejsce w obradach Soboru Watykańskiego II, zwłaszcza w Konstytucji o Kościele Lumen Gentium. Sobór wydał też osobny dokument w postaci Dekretu o apostolstwie świeckich Apostolicam actuositatem. Na temat świeckich i ich zadań w Kościele Sobór powiedział wiele. KK mówi „wszystkich wiernych chrześcijan niebędących członkami stanu kapłańskiego i stanu zakonnego…., którzy jako wcieleni przez chrzest w Chrystusa, ustanowieni, jako Lud Boży i uczynieni na swój sposób uczestnikami kapłańskiego, prorockiego i królewskiego urzędu Chrystusowego, ze swej strony sprawują właściwe całemu ludowi chrześcijańskiemu posłannictwo w Kościele i w świecie.
Z woli Jana Pawła II Synod Biskupów w roku 1987 obrady swoje poświęcił świeckim w Kościele. Synod ten był niejako wielką konsultacją na temat powołania i misji katolików świeckich w Kościele i w świecie współczesnym Synod ten przygotował tzw. Propositiones. W oparciu o nie Jan Paweł II zredagował adhortację apostolską Christifideles laici o zadaniach świeckich w Kościele i w świecie.
Świecki znaczy w języku polskim: ten ze świata. W językach zachodnich brak tego wyrażenia. Słowo „laik” pochodzi od greckiego laicos, które z kolei wywodzi się od słowa laos, czyli lud. „Laik” oznacza „jednego z ludu”. Świeccy są przede wszystkim Ludem Bożym pielgrzymującym przez świat do Królestwa Bożego. Słowo to, tak piękne w treści, w wyniku długiej ewolucji historycznej nabrało w języku politycznym znaczenia opozycji wobec religii, wobec Kościoła. W języku chrześcijańskim laik oznacza człowieka, który nie pełniąc posług związanych z sakramentem święceń kapłańskich, należy do Ludu Bożego.
Świeccy są w całej pełni członkami Kościoła. Według Soboru Watykańskiego II zostali oni „wcieleni przez chrzest w Chrystusa i otrzymali niezatarty znak przynależności do Chrystusa na mocy znamienia chrztu.” Należą do Mistycznego Ciała Chrystusa. Zarówno świeccy, jak i hierarchia stanowią jeden Lud Boży, jeden Kościół. Ludzie świeccy uczestniczą w urzędzie kapłańskim Chrystusa, gdyż łączą się z Nim w tej ofierze, oddając siebie samych i swoje uczynki.
Wszyscy członkowie Kościoła mają udział nie tylko w godności i posłannictwie „wielkiego Proroka„. Według Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium Chrystus „pełni swe prorocze zadanie aż do pełnego objawienia się chwały – nie tylko przez hierarchię, która naucza w Jego imieniu i Jego władzą, ale także przez świeckich, których po to ustanowił świadkami oraz wyposażył w zmysł wiary i łaskę słowa (por. Dz 2,17-18; Ap 19,10), aby moc Ewangelii jaśniała w życiu codziennym, rodzinnym i społecznym.”. Sam Chrystus ustanawia świeckich głosicielami słowa po to, by wszędzie, gdzie pracują i uczą się, docierało Słowo Boże.
Z faktu przynależności do Chrystusa, Pana i Króla wszechświata, wypływa prawda o uczestniczeniu świeckich w urzędzie królewskim Jezusa Chrystusa. Poprzez ich działalność zostaje przywrócona religijna wizja świata, o której mówiła już Księga Mądrości: „Stworzyłeś człowieka, by panował nad stworzeniami, co przez Ciebie się stały, by władał światem w świętości i sprawiedliwości” (9,2-3).
Powołanie do świętości pierwszym i najważniejszym zadaniem
Jest przekonanie, że trudno być świeckim i świętym. Tymczasem Sobór Watykański II mówi bardzo wyraźnie, że do świętości powołani są wszyscy ludzie ochrzczeni. Powołanie do świętości jest niezbywalnym wymogiem tajemnicy Kościoła. Kościół potrzebuje świętych chrześcijan. Bardziej potrzebuje świętych niż reformatorów, święci, bowiem są autentycznymi i największymi reformatorami.
Ludzie świeccy powinni powołanie do świętości przeżywać nie tylko w kategoriach obowiązku, lecz w kategoriach bezgranicznej miłości Boga, który powołuje człowieka do świętości i pomaga w jej osiągnięciu. Powołanie do świętości nie chroni człowieka przed pokusami, ponieważ istnieje w każdym człowieku ułomność ludzkiej natury. W związku z tym potrzebna jest wytrwała modlitwa o dar świętości. Powołanie do świętości ma charakter powszechny. Nie jest on przywilejem nielicznych, lecz jest zadaniem dla wszystkich członków Kościoła.
Mówi Sobór: „Pan Jezus, Boski Nauczyciel i Wzór wszelkiej doskonałości, głosił uczniom swoim jakiegokolwiek stanu – wszystkim razem i każdemu z osobna – świętość życia, której sam jest sprawcą: „Bądźcie wy tedy doskonali, jako i Ojciec wasz niebieski doskonały jest” (Mt 5,48)”. Dlatego „wszyscy chrześcijanie jakiegokolwiek stanu i zawodu powołani są do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałej miłości.
Troska o duchowość
Wezwanie do świętości oznacza włączenie się ludzi świeckich w rzeczywistość doczesną i podejmowanie działań w tej rzeczywistości. Szczególny charakter posłannictwa świeckich w Kościele i w świecie wymaga od nich dojrzałości w wierze. Dojrzałość ta oznacza, że chrześcijanin ma być świadkiem Ewangelii wobec ludzkiej społeczności.22 To zaś wymaga głębokiego życia duchowego.
Podstawę duchowości chrześcijańskiej stanowią słowa Jezusa: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy” (J 15, 1-2). Żywotność latorośli zależy od krzewu winnego, którym jest Jezus Chrystus. Potwierdzają to następujące Jego słowa: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5
O zjednoczenie z Chrystusem trzeba się nieustannie modlić. Jan Paweł II przypomina, że poprzez najprostsze czyny spełniane zgodnie z wolą Boga wyrażamy naszą miłość do Niego. Jest to także pewna forma modlitwy. Jednak chrześcijanin nie może ograniczać się w życiu tylko do takiej formy. Potrzebne są specjalne momenty przeznaczone wyłącznie na modlitwę. Przykładem w tym względzie jest Jezus Chrystus. To właśnie On, w okresie najbardziej intensywnej działalności mesjańskiej, znajdował czas na modlitwę (por. Łk 5,16).
Praca jest służbą. Nie praca męczy, ale nastawienie do pracy. Nie ważne, co się robi, ale jak to się robi i ile w tym jest miłości. Mamy obowiązek pracy. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Obraz jest nam dany a podobieństwo zadane. Upodobnić się do Boga można przez miłość.
Nasza formacja powinna dokonywać się każdego dnia. To Bóg przez swoje Słowo, wydarzenia i ludzi, których stawia na naszej drodze, chce nas codziennie formować na wzór swojego Syna. Tylko czy my chcemy korzystać z tej łaski formacji? Czy pozwalamy, aby Słowo Boże prowadziło nas przez cały dzień, a wieczorem oświetliło nasze uczucia, postawy, słowa i uczynki? Czy przyjmujemy ludzi i wydarzenia w duchu wiary?
Każdy chrześcijanin jest powołany do pójścia za Chrystusem i do naśladowania Go. Wynika to z powołania otrzymanego w sakramencie chrztu. Istnieje jednak wiele dróg realizowania tego powołania. Siostry Miłosierdzia zostały powołane, aby odczytać Ewangelię na sposób św. Wincentego i św. Ludwiki, by widzieć Chrystusa takim, jakim oni Go odkryli w swym doświadczeniu duchowym. Charyzmat Założycieli odnajdujemy w sposobie, w jaki poczuli się oni wezwani przez Jezusa do udziału w Jego życiu i Jego posłannictwie.
Wielbiciel Ojca – cześć dla Ojca miłość dla ludzi. Jest sługą zbawczego planu miłości Ojca – realizuje dzieło odkupienia. Został posłany do głoszenia Ewangelii ubogim.
Duch Zgromadzenia, to kochać Pana Naszego i służyć Mu w duchu pokory i prostoty.
Środkiem by służyć ubogim jak Bóg chce, jest czynić to z miłości.
Jak dzielić z osobami świeckimi charyzmat Zgromadzenia?
Adhortacja Vita Consecrata poświęca temu zagadnieniu trzy paragrafy. Mówiąc o dzieleniu, przekazaniu charyzmatu osobom świeckim mamy na myśli osoby pracujące z siostrami w instytucjach należących do Zgromadzenia, bądź w innych instytucjach publicznych lub prywatnych.
Ta troska o przekazywanie charyzmatu odziedziczonego po Założycielach jest motywowana przekonaniem, że ten charyzmat jest bardzo aktualny (Jan Paweł II – „charyzmat św. Wincentego jest paląco aktualny”). Sposób rozumienia i służenia Ubogim charakteryzujący siostry milosierdzia, jest ważny dla wszystkich, którzy pracują na rzecz ludzi potrzebujących, zepchniętych na margines – jest ważny- powinien być ważny dla każdego chrześcijanina. To jest pierwsza motywacja. Druga racja to spadek powołań – zmusza siostry do pozostawiania dzieł, albo przekazywania ich innym instytucjom, często ludziom świeckim. Siostry pragną, aby to przekazywanie dzieł nie przynosiło szkody służbie ubogim, by świeccy, którzy będą kontynuować te dzieła czynili to w tym samym duchu wincentyńskim. Charyzmat Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia wyrósł z działalności ludzi świeckich. Siostry miłosierdzia wcielają charyzmat wincentyński na jeden sposób, Księża Misjonarze i stowarzyszenia laikatu wpływają na rozumienie ubogiego i postaw, jakie należy posiadać, by mu służyć. W przekazywaniu charyzmatu nie chodzi o to, by przekazywać wszystkie elementy stanowiące charyzmat Zgromadzenia (sposób przeżywania całkowitego oddania się Bogu, życie wspólnotowe, śluby, itd.).
Możemy przekazać niektóre rysy duchowości Zgromadzenia – sposób rozumienia ubogich i patrzenia na nich, sposób służenia im. To wszystko należy do charyzmatu wincentyńskiego, ale nie stanowi całego charyzmatu Zgromadzenia.
Dla sióstr milosierdzia nie jest nowością fenomen, który wg Vita Consecrata od niedawna pojawił się w Kościele – współpraca osób konsekrowanych ze świeckimi, wolontariuszami.
Długa historia
Siostry milosierdzia od samych początków i na przestrzeni trzech wieków, służyły ubogim w łączności ze świeckimi, w dziełach należących do Zgromadzenia, a jeszcze częściej w dziełach zależnych od administracji państwowej czy prywatnych. Zgromadzenie bierze swoje początki ze współpracy kilku młodych dziewcząt z grupą świeckich kobiet, które były w Bractwach założonych przez św. Wincentego 15 lat przed powstaniem Zgromadzenia.
Przez ten długi czas współpracy siostry miłosierdzia przekazały świeckim, którzy z nimi pracowali, elementy swojego charyzmatu. I dokonało się to raczej przez pewnego rodzaju „zarażenie”, niż przez zamierzoną intencję.
Pomiędzy siostrami miłosierdzia a laikatem ( nienależącym do Rodziny Wincentyńskiej), który pracuje wraz z nimi na rzecz ubogich mogą istnieć różne poziomy współpracy. To, co jest podstawowe i nieodzowne powinno być planowane i realizowane razem możliwie jak najlepiej, dla służenia ubogim, powierzonym zarówno siostrom jak i świeckim. I tu jest już dzielony cel Zgromadzenia.
Charyzmat nie ogranicza się tylko do celu. Istnieją liczne Zgromadzenia, które określają swój cel podobnie jak siostry Miłosierdzia. Chodzi tu raczej o dzielenie sposobu, w jaki Zgromadzenie rozumie ubogiego, oddawanej mu służby i sposobu jej realizowania. Chodzi nie tylko o dzielenie celu, ale również właściwego sobie ducha i sposobu wcielania go.
A ten duch składa się z pokory, prostoty i miłości. I to są te „dyspozycje, które czynią je bliskimi najbardziej wydziedziczonym”. Zachowanie wobec ubogich postawy służebnicy. Najlepszym sposobem wcielenia tych cnót jest służenie ubogim „ze współczuciem, słodyczą, serdecznością, poszanowaniem i pobożnością”. Te trzy cnoty są dla siostry miłosierdzia postawami ewangelicznymi, których uczą się kontemplując Chrystusa pokornego, poszukującego woli Ojca, źródła i wzoru wszelkiej miłości. Są to również cnoty apostolskie, które uzdalniają je do lepszego rozumienia i służenia Ubogim. Te cnoty powinny być praktykowane przez chrześcijan, Gdyby byli nawet współpracownicy niechrześcijanie – to cnoty Zgromadzenia posiadają także aspekt praktyczny, można powiedzieć świecki, który można przekazać pracownikom bez względu na ich wiarę.
„Z łagodnością, wyrozumiałością…”
Św. Wincenty podaje siostrom Milosierdzia pięć cech, które powinny charakteryzować służbę, jaką oddaja ubogim. Są to zarazem różne sposoby wcielania i konkretyzowania trzech cnót ducha Zgromadzenia. Tych pięć rysów można przekazać pracownikom świeckim:
-
Łagodność, jako serdeczny szacunek, miłe przyjęcie.
-
Współczucie, jako postawa dzielenia cierpienia innych.
-
Serdeczność, jako wyrażenie serca, które umie umacniać i rozumieć, by ubogi nie czuł się ani sądzony, ani odrzucony.
-
Szacunek, jako uznanie praw i godności wszystkich.
-
Pobożność, jako konsekwencja dostrzegania cierpiącego oblicza Chrystusa w Ubogich.
Te cechy mają jeszcze głębsze znaczenie ewangeliczne.
Konkretne aspekty charyzmatu, które siostry miłosierdzia pragną dzielić ze swymi świeckimi współpracownikami.
Oprócz wymienionych wyżej wskazane jest, aby ludzie świeccy uczestniczyli także:
-
W preferencyjnym wyborze najbardziej potrzebujących spośród tych, którymi się zajmują w różnych dziełach.
-
W obronie godności i praw ludzi ubogich,
-
W potrójnym wymiarze, do którego powinno się dążyć w trosce o ubogich: pomocy, promocji i wysiłkach na rzecz budowania bardziej sprawiedliwego społeczeństwa.
-
W promocji ubogich oraz promowaniu w całym społeczeństwie „kultury solidarności” i „cywilizacji miłości” (pokój, tolerancja, prawda, udział, sprawiedliwość, wolność, równość, itd.), by było to społeczeństwo oparte na dzieleniu się i służbie, a nie na posiadaniu i władzy.
-
W integralnej promocji Ubogich, co zawiera humanizację i ewangelizację
-
W trosce o stałą formację dla doskonalenia jakości służby, którą każdy ma do spełnienia w różnych dziełach. Potrzebna jest ta formacja wobec szybkich przemian, jakie dotykają ubogich, wobec nowych form ubóstwa, nowych przepisów prawnych, itd.
Być może, ktoś powie, że te aspekty nie należą tylko do sióstr miłosierdzia, ale wielu innych już je posiada. Oczywiście, że tak. Ale gdy jedna z sióstr zapytała św. Wincentego, czy trzy cnoty stanowiące ducha Zgromadzenia nie powinny być również właściwe innym chrześcijanom: „Tak moje siostry, ale siostry miłosierdzia powinny je praktykować w sposób szczególny”.
Współpraca
We współpracy nie może zabraknąć koordynacji między Siostrami i osobami świeckimi. Chodzi o to, aby każda osoba dała na służbę przymioty, jakie posiada. Dyrektor czy dyrektorka dzieła koordynuje te różne wkłady, by łączyły się i ubogacały wspólną misję. Świeccy powinni dzielić odpowiedzialność i czuć się odpowiedzialni za wspólną misję, a nie uważać się tylko za zwykłych pracowników (zrobiłam swoje i nic mnie nie obchodzi, to do mnie nie należy). Brać udział w planowaniu i ewaluacji, wypowiadać swoje zdanie, opinię tam, gdzie potrzeba. W opracowaniu planu powinni uczestniczyć także ubodzy. Nie decydować o nich bez nich, jeżeli jest to możliwe. Jeżeli dążymy do ich promocji i chcemy, żeby byli twórcami własnego życia. Jeżeli nie zdołamy doprowadzić do tego, aby ubogi był włączony w grupę (rodzina, ośrodek, sport, różne zajęcia) nie rozwinie on swoich możliwości i będzie jeszcze bardziej na marginesie. Zasada – „Wychowujemy do odpowiedzialności powierzając odpowiedzialność”. Nie można ubogich traktować jedynie, jako tych, którym świadczymy służbę.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to łatwe. Wielu ubogich wykazuje brak zainteresowania, gdy prosi się ich o udział. Ale trzeba próbować i dać możliwość udziału. Św. Wincenty pragnął tego tak właśnie postępował, uważał, że ubodzy są naszymi „mistrzami”, którzy uczą wielu rzeczy, jeśli chcemy i umiemy ich słuchać. W Ośrodku dla starców pracować z nimi, a nie dla nich.
Ludzie świeccy potrafią nieraz lepiej zrozumieć ubogich i pomóc im w pewnych sytuacjach, gdyż sami przeszli przez podobne doświadczenia: problemy rodzinne, niepewna przyszłość dzieci … To wszystko skłania do głębszego zrozumienia i większej bliskości. Kiedy ubodzy widzą w świeckich przykład poświęcenia, cierpliwości, wyrozumiałości są tym bardziej zbudowani niż gdyby to stwierdzili u sióstr, gdyż uważają, że u sióstr ofiarowany czas i poświęcenie jest wymaganiem wynikającym z powołania.
Świeccy służenie ubogim powinni przeżywać, jako powołanie. Oby Bóg dał, aby ta posługa, być może rozpoczęta, jako praca pozwalająca na utrzymanie rodziny, stała się powołaniem, lub przynajmniej służbą wykonywaną z odpowiedzialnością i poświęceniem ( ubodzy nie potrafią się upomnieć, bo ich stan na to nie pozwala).
Wszyscy chcielibyśmy oglądać owoce naszej pracy, ale często w pracy wśród ubogich nie widać rezultatów. Jeżeli przyjrzymy się statystykom podającym tych, co wychodzą z ubóstwa (więźniowie, narkomanii, prostytutki, przestępcy..) możemy się zniechęcić, patrząc na cyfry. Starajmy się siać wartości, a te często padają na skalę i usychają. Ewangeliczna przypowieść o siewcy jest pełna arealizmu i bardzo dobrze oddaje tę pracę, Ale nie zapominajmy o słowach św. Pawła: jedni sieją, inni podlewają, a Bóg daje wzrost. Do nas należy czynić jak najlepiej, to, co możliwe.
Żyjemy po to, żeby nauczyć się kochać. Tylko te czyny mają wartość, które spełnione są z miłości. Nic nie przeniesiemy na drugi świat, nasz kapitał w postaci czynów miłości przeniosą inni – ubodzy. Pamiętamy 25 rozdział Ewangelii św. Mateusza. „Byłem głodny ….”. Będziemy sądzeni z miłości.
Rodzina Wincentyńska
Św. Wincenty jest założycielem trzech wspólnot, które przetrwały prawie czterysta lat i nadal żyją jego duchem. Pierwsze dziecko urodziło się w 1617 r. była to grupa ludzi świeckich nosząca wówczas imię „bractwo Miłosierdzia” albo „Panie Miłosierdzia”, dziś zwana AIC (Międzynarodowe Stowarzyszenie Miłosierdzia) – celem służba ubogim, odwiedzanie chorych w domach. Drugie dziecko św. Wincentego, Zgromadzenie Misji urodziło się w 1625 r. – ewangelizacja ubogich oraz pomoc w formacji kleru diecezjalnego. Trzecie dziecko, którego ojcem był św. Wincenty a matką św. Ludwika de Marillac przyszło na świat w 1633 r. i zostało nazwane Zgromadzeniem Sióstr Miłosierdzia. Pierwszorzędnym zadaniem tej wspólnoty było oddawanie czci Chrystusowi poprzez fizyczne i duchowe służenie Mu w osobie ubogich: chorych, dzieci, więźniów i innych. Ta trójka dzieci urodziła się silna i zdrowa, przeżyły one różne okresy: rozwoju, osłabienia, prześladowania i ponownego odrodzenia.
Drugi okres narodzin – to powołane do życia: Stowarzyszenie Cudownego Medalika, Stowarzyszenie św. Wincentego a Paulo, które założył Fryderyk Ozanam, następnie Stowarzyszenie Dzieci Maryi. Najmłodsze dziecko przyszło na świat w 1999 r, jest nim MISEVI- Świeccy misjonarze wincentyńscy przygotowują oni ludzi do pracy misyjnej.
Co łączy rodzinę wincentyńską?
Więzy oparte są na: Uznaniu św. Wincentego za własnego założyciela i za pierwszorzędne źródło inspiracji, silne dążenie do służenia ubogim według duchowości św. Wincentego, akceptującej czynną i praktyczną miłość, przeżywaną w prostocie i pokorze.
Wyzwania
Dzielić się z młodzieżą charyzmatem – wielu młodych szuka celu życia, są gotowi poświecić swoje życie czemuś, co ma wartość.
Wzrastać w duchowości św. Wincentego. Ta duchowość ma różne cechy. Zwróćmy uwagę na trzy:
-
Praktyczna, konkretna i skuteczna miłość,
-
Przeżywana w prostocie, czyli z miłością do prawdy.
-
Oraz w pokorze, czyli uznaniem, że wszystko jest darem Boga.
Dla Wincentego miłość jest zawsze czymś bardzo konkretnym i bardzo praktycznym. „Bracia i siostry, kochajmy Boga, lecz niech to będzie w trudzie rąk naszych i w pocie czoła.” A zatem nie lękajcie się ciężkiej pracy na rzecz ubogich, wypełniania trudnych zadań, takich jak odwiedzanie chorych, czy ludzi podeszłych w latach, spełniania pielęgniarskiej czy nauczycielskiej służby, realizowania planów, które służą ludziom w potrzebie. Współczesny święty mówi nam; „konkretna, praktyczna miłość, porównywana z tą wymarzoną w snach, wygląda mało atrakcyjnie”. A jednak stała, wierna, wytrwała i konkretna służba ubogim, spełniana w dobry i zły czas, jest szczególnym znakiem miłości, która jak złoto sprawdza się w ogniu. Taka miłość porusza i pociąga innych.
Po drugie miłość jest prawdą, a zatem mówi prawdę, nawet wtedy, kiedy jest to trudne i kłopotliwe. Dawajmy świadectwo prawdzie, ażeby nasze życie zgadzało się z naszymi słowami. Szukajmy prawdy, a kiedy czegoś nie wiemy umiejmy otwarcie się do tego przyznać. I czyńmy prawdę wykonując dzieła sprawiedliwości.
Po trzecie uznajmy pokornie, tak jak to czyni Maryja w Magnificat, że wszelkie dobro, które czynimy, jest darem od Boga. Patrzmy na życie, jako na łaskę. Słuchajmy z uwagą, co Bóg chce nam głosem innych powiedzieć i pozwólmy się ewangelizować.
Utrzymujmy kontakt z najbiedniejszymi, wsłuchujmy się w ich glos.
Pokora – jest uznaniem, że wszelkie dobro otrzymujemy od Boga. Wszystko jest łaską, Z pokorą łączy się wdzięczność. ( Proszę, dziękuję, przepraszam) Pokora jest uznaniem własnej słabości i popełnianych błędów. Pokora wymaga wyrzeczenia, oznacza to pragnienie bycia nieznanym i pogardzanym. Pokora skłania do uznawania innych za godniejszych od nas. Jest więc cnotą społeczną, bo chroni od wynoszenia się nad innych. Jest najdoskonalszym orężem w walce ze złym duchem, gdyż on jest nosicielem pychy.
Powody do praktykowania pokory: Jezus był pokorny, Wszyscy święci odznaczali się pokorą. Pokora jest źródłem wszystkich cnót, stanowi podstawę doskonałości ewangelicznej i treść całego życia duchowego, jest źródłem pokoju i jedności, pokorą zdobywa się niebo.
Jak osiągnąć pokorę: Każdego dnia spełniać akty pokory, przyznawać się otwarcie do popełnianych błędów. Modlić się do Chrystusa i Matki Bożej o pokorę, uznawać się za gorszych od innych, chętnie usprawiedliwiać błędy innych, nie osądzać, widzieć w innych dobro.
Prostota – Tę cnotę praktykuje się w słowach i w czynach wedle trzech zasad:
Prawda domaga się zgodności naszych myśli ze słowami i innymi środkami wyrazu.
Czystość intencji oznacza, że zmierzamy do tego by podobać się tylko Bogu.
Szczerość każe nam unikać fałszu, obłudy i przebiegłości. Prostota słowa polega na mówieniu o sprawach tak jak je odczuwamy w głębi serca. Ponieważ prostotę cechuje dyskrecja, trzeba zamilczeć o niestosownych okolicznościach, jeżeli obrażają Boga, bliźniego, albo budzą miłość własną.
Mówienie prawdy, odwaga mówienia prawdy, Jezus jest prawdą, kto spełnia wymagania prawdy zbliża się do światła. Kto jest z prawdy słucha głosu mego, przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie”. Świadczęo prawdzie, gdy żyję zgodnie z tym, w co wierzę i co mówię.
Prostota w czynach uwidacznia się, jako prawość intencji w załatwianiu spraw, wykonywaniu powierzonych zadań. Wyklucza obłudę i próżność. Nie mają prostoty ludzie, którzy w działaniu kierują się motywem zdobycia poklasku bliźnich, zabiegają, aby uchodzić za kogoś innego niż są, szukają uznania w środowisku, pozują, grają. Człowiek prosty wolny od tych ułomności, jest otwarty, rozumiany przez wszystkich, zwłaszcza przez ubogich, wyczulonych na dwulicowość w zachowaniu. Prostota kształtuje styl życia.
Prostota i roztropność to dwie nierozłączne, szlachetne siostry. Ewangelia zaleca prostotę na równi z roztropnością.(Mt 10,16)
Miłość – Bóg jest miłością kocha nas, bezwarunkowo, nigdy nie wycofuje swojej miłości, powołuje nas do wzajemnej miłości. Przymioty miłości określił św. Paweł w Hymnie o miłości 1Kor 13, 1-13:
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca, albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego, nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
Nawrócenie jest wyzwoleniem do miłości. Sprawdzianem miłości jest zdolność do przebaczenia.
Zakończmy bardzo wymownym tekstem:
Tylko Bóg ….
Tylko Bóg jest źródłem wiary, ale ty możesz o niej świadczyć.
Tylko Bóg może dać nadzieję, ale ty możesz przywrócić zaufanie twoim braciom.
Tylko Bóg może obudzić miłość, ale ty możesz nauczyć bliźniego kochać.
Tylko Bóg jest szafarzem pokoju, ale ty możesz siać jedność.
Tylko Bóg może dać siłę, ale ty możesz wspierać zniechęconego.
Tylko Bóg jest drogą, ale ty możesz ja wskazać innym.
Tylko Bóg jest światłem, ale ty możesz sprawić, że wszyscy je zobaczą.
Tylko Bóg jest życiem, ale ty możesz wskrzesić w innych chęć życia.
Tylko Bóg może dokonać czegoś, co zdaje się niemożliwe, ale ty możesz zrobić to, co możliwe.
Tylko Bóg wystarcza sam sobie, ale lubi liczyć na ciebie.
s. Bogumiła Bujak SM
W opracowaniu tematu, korzystano z Dokumentów Kościoła oraz konferencji o. Fernando Quintano CM