Miłosierni jak Ojciec
Ojciec, który obdarza prawdą i miłością
HOMILIA PIERWSZA
Dzisiejsze nasze spotkanie chcemy przeżywać jako myślenie nasze w kontekście tej przypowieści, znanej jako „o synu marnotrawnym”. Często też mówi o „miłosiernym Ojcu”. Dzisiejsze spotkanie w czasie Mszy Świętej będzie po-święcone temu, abyśmy trochę przestudiowali, co się wydarzyło. Na tej podstawie zrozumiemy program tych naszych spotkań, które będą jutro przez cały dzień.
Znudzony pobytem w domu, to jest pierwsze doświadczenie. Znudzony pobytem w domu. Nie wiemy, co było powodem tej nudy, ale coś było, co powodowało bunt, a na pewno chęć pójścia z domu ojca. Ale to nie jest tylko tyle, żeby zostawić dom ojca.
Wrażliwość miłosierdzia
HOMILIA DRUGA
Porównanie się do czegoś: „stoi jak słup soli”, „twardy jak kamień”. Wiele takich porównań jeszcze można by było znaleźć. Ale mówi to o tym, że widzimy jakieś cechy w drugim człowieku, których nie potrzeba już inaczej opisywać. I tak się stało, że te trzy dni – tak można powiedzieć – były dla nas bite, tak pomyślała s. Urszula, i s. Wioletta nas wspomaga i jest tu ładna grupa ludzi, którzy myślą o takich porównaniach.
Być miłosiernym to troszczyć się o pojednanie
KONFERENCJA PIERWSZA
Na obrazie Rembrandta widzimy syna, który przylgnął do ojca. Ojca, który zdecydowanie, jak widzimy, te dwie różne ręce nakłada na syna, jakby dociskając go do siebie, akceptując to, co on robi. Czyli on prosi o przebaczenie, a ten gest jest takim, jakby ojciec mówił: „Tak, ja ci przebaczam”. Jest to tutaj bardzo mocno widoczne. Gdybyśmy czytali interpretacje tego obrazu, niektórzy mówią zdecydowanie, że jest tu ręka kobiety i ręka mężczyzny. Są inni, którzy mówią: jeżeli nie jest to ręka kobiety, to na pewno jest to dłoń, która nie pracuje fizycznie – niektórzy tak mówią, ale to jest dłoń kobiety. I teraz troszeczkę się przesuniemy na bok. Tutaj jest świadek, nie będziemy się przy nim zatrzymywać, bo to wszystko jest ważne. Bo wiemy, że obrazy nie powstają: nie siada ktoś i to od razu robi. To jest tak, że takie obrazy są pewnym doświadczeniem artysty i on stara się tu przekazać ten kawałek siebie, swoich doświadczeń na ten temat. Stroje mówią o epoce – nie ma co się zatrzymywać na strojach, bo to nie są stroje, które by mówiły o epoce, o której mówi Pan Jezus.
Wewnętrzne pojednanie z sobą samym
KONFERENCJA DRUGA
Chciałbym bardzo, żebyśmy jeszcze raz wrócili do tego tekstu, który mamy przed sobą. Przeczytamy go; ja go będę czytał, a proszę patrzeć na ten tekst. Będziemy go czytać jak to się czyta w szkole – czytanie tekstu ze zrozumieniem. Ale chodzi o to, żeby pomyśleć, w którym miejscu ja jestem w tym tekście. Czy jestem tylko narratorem, który o tym opowiada i czyta to? Czy jestem tym, który domaga się, aby dać mu coś z majątku i ucieka z domu? Czy jestem ojcem? Czy jestem tym synem, który się zbuntował na końcu? A może też jedynie jestem jednym ze sług ojca, który też na swój sposób widzi to wszystko, co się dzieje? Można mieć różne punkty widzenia przy tym tekście, ale – no właśnie – kim jesteśmy? Słuchając tego opisu, czy też, możemy tak powiedzieć – wpisując się w narrację tego tekstu, wpisując się w to opowiadanie tej przypowieści.