Profil Siostry Marty na Facebooku

Piotr D., Rzym
Jako lekarz miałem okazję uczestniczyć w XXV Międzynarodowej Konferencji o sprawiedliwym dostępie do służby zdrowia na świecie”, która odbywała się w dniach 18 – 20 listopada 2010 r. w Rzymie, a której organizatorem był abp. Zygmunt Zimowski. Raz jeszcze przedstawiciele Kościoła katolickiego opowiedzieli się po stronie człowieka twierdząc, że każdy ma prawo do opieki zdrowotnej i wymaga szacunku dla swojego życia. Niestety w wielu krajach nie jest to dostatecznie przestrzegane i często dyskryminowani są pod tym względem ludzie z niższych warstw społecznych lub innych narodowości i kultur. Moją uwagę zwróciło jednak krótkie wystąpienie polskiej szarytki, która mówiąc o swej błogosławionej współsiostrze Marcie twierdziła, że tamta, już ponad sto lat temu, umiała jako pielęgniarka pomagać ludziom różnych religii, narodowości, kultur i statusu społecznego. Chciałbym się o niej dowiedzieć coś więcej, może ktoś mi pomoże? |
Sabina K., Bochnia
Odpowiadam na ten temat jako pierwsza, bo bardzo ważna i droga jest mi służba ludziom chorym i cierpiącym. Dopiero od trzech lat, jako młoda pielęgniarka, pracuję w szpitalu w Bochni na oddziale interny. Chorych jest coraz więcej i to z trudnymi, długotrwałymi problemami zdrowotnymi. Nie brakuje nam przypadków onkologicznych. Wielu jest też chorych geriatrycznych, którym możemy pomóc tylko częściowo, ze względu na podeszły wiek. Na początku to wszystko mnie przerażało i przerastało, ale dużo łatwiej pracuje mi się odkąd patronką naszego szpitala 27 września 2010 r. została bł. Marta Wiecka. Warunki zewnętrzne się nie zmieniły, ale ja nauczyłam się od niej, że za swoich chorych trzeba się modlić i ich do tego zachęcać. Trzeba jak najlepiej dbać o ich zdrowie fizyczne, ale pamiętać również o ich duszy i o tym, że nikt na tej ziemi nie może żyć wiecznie. Teraz już nie płaczę i nie przeżywam tak bardzo, gdy ktoś na moim oddziale umiera, lecz przed śmiercią wzywam kapelana szpitala, a potem oddaję go w ramiona Ojca Niebieskiego. Bł. Marta nie bała się śmierci i ja nauczyłam się od niej traktować ją jako przejście w lepszy świat. |
Ula W., Szczodrowo
Nie wiem, czy ja też mogę się wtrącić, bo jestem tylko uczennicą kl. VI, ale Facebook jest dla wszystkich. A poza tym chodzę do szkoły, jedynej w Polsce, która od 31 maja 2007 r. nosi imię bł. Marty Wieckiej. W naszej szkole w Szczodrowie s. Marta jest bardzo ważna. W listopadzie każdego roku przeprowadzane są pogadanki na temat jej życia i śmierci. W styczniu, z okazji urodzin, przygotowujemy inscenizację o jej dobrych cechach. Niedawno w naszej szkole odbył się konkurs wiedzy dotyczący jej życia i działalności. Udało mi się zająć w nim II–gie miejsce, ale nie chcę tu opowiadać jej życiorysu. Chcę tylko powiedzieć, że w jej życiu dla mnie najpiękniejszy był okres dzieciństwa i młodości, który spędziła w Nowym Wiecu, niedaleko stąd. Rodzice mogli być dumni z jej posłuszeństwa, pracowitości i pobożności, ale koleżanki lubiły ją za radość, pogodę ducha, uprzejmość i chęć pomocy wszystkim. Według mnie, największym dowodem przyjaźni i miłości było to, że choć Marta mogła być przyjęta do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia w Chełmnie, blisko domu, to dla koleżanki Moniki Gdaniec, by nie czuła się osamotniona, wybrała daleki Kraków i w 18-tym roku życia wyjechała z domu już na zawsze! Ona miała naprawdę wielkie serce! |
Paulina P., Warszawa
Jako studentka I roku teologii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, wybrałam się 25 kwietnia 2007 r. na sympozjum organizowane u nas przez Sekcję Teologii Duchowości, Siostry Miłosierdzia, Księży Misjonarzy i Archidiecezję Lwowską pt. „Mistyka służby”. Podobały mi się wszystkie wystąpienia. One mówiły głównie o zewnętrznych warunkach życia i służby s. Marty. Zaskoczyło mnie natomiast wystąpienie ks. prof. Stanisława Urbańskiego, który na podstawie ubogiego „Modlitewnika” z wybranymi pieśniami i poezją mistyczną, potrafił przedstawić jej duchowe wnętrze. Ukazał, że s. Marta przechodziła, podobnie, jak św. Jan od Krzyża, noce oczyszczeń, doświadczała mistyki krzyża, ale żyła nadzieją na radosne spotkanie z Jezusem Oblubieńcem i Maryją, swą Matką, i to było główną jej siłą do podejmowania ofiarnej służby wszystkim potrzebującym i znoszenia trudów życia. Dla mnie jest to cenna nauka, że tak naprawdę siła każdego człowieka leży w jego wnętrzu. Musi on wiedzieć po co i dla Kogo żyje, a wtedy będzie w stanie dokonać rzeczy wielkich. |
Monika Ś., Chocznia
Mieszkam w niewielkiej miejscowości niedaleko Wadowic, ale ponieważ są tam Siostry Miłosierdzia, a ja od lat należę do SDiMM, mogłam razem z nimi i moją dobrą koleżanką ze Stowarzyszenia pojechać do Lwowa na beatyfikację s. Marty Wieckiej, która odbyła się tam 24 maja 2008 r. Wcześniej na spotkaniach omawiałyśmy życiorys s. Marty, ale czymś zupełnie innym było wziąć bezpośredni udział w jej beatyfikacji. Z jednej strony zwróciłam uwagę na to, że choć miała niewiele lat i żyła dość zwyczajnym życiem, osiągnęła świętość. A z drugiej strony zaskoczeniem dla mnie było to, że ta jej cicha świętość zgromadziła wokół siebie tak wielu ludzi różnych narodowości, kultur i religii. Miało się wrażenie, że jej dobroć i miłość rozlała się nad wszystkimi, zarówno za życia, jak i po śmierci, podobnie jak słońce obrazujące miłość Boga świeci dla wszystkich, nie robiąc różnic między dobrymi i złymi. Ja również chciałabym taka być i bardzo bym chciała, aby ludzie gromadzili się w jedną wielką rodzinę, nie robiąc między sobą różnic. |
Amanda Ch., Kraków
Jestem siostrą miłosierdzia, która od lat mieszka w Krakowie i żywo interesuje się postacią bł. Marty. Nie chcę opisywać jej życiorysu, bo ten można znaleźć na stronie internetowej: http://www.martawiecka.pl . Chciałabym tylko wspomnieć, jak rozwijały się różne wydarzenia związane z doprowadzeniem do jej beatyfikacji, a potem z jej kultem. Grób s. Marty na śniatyńskim cmentarzu był otaczany wielką czcią od chwili jej śmierci w 1904 r. Po czasach reżimu komunistycznego, polskie szarytki mogły go nawiedzić dopiero w 1993 r. i naocznie przekonać się o tej czci. Już w 1996 r. abp. Marian Jaworski podjął starania o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego, którego etap diecezjalny został zamknięty 30 czerwca 1998 r. w katedrze lwowskiej. Potem czekaliśmy na cud, który został dokonany w Słubicach w 2001r. Trzy lata później odbyły się wielkie uroczystości związane ze 100- leciem śmierci s. Marty. W dniach 29 – 30 maja 2004 r. w Śniatynie na Ukrainie, a w dniu 1 maja w Krakowie, odbyły się uroczyste celebracje Eucharystyczne, wysłuchano wielu świetnych konferencji, otwarto też wystawę o Słudze Bożej s. Marcie Wieckiej w Domu Prowincjalnym Sióstr Miłosierdzia w Krakowie. Największym, długo oczekiwanym wydarzeniem, była beatyfikacja s. Marty, dokonana przez Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej J. E. Kard. Tarcisio Bertone 24 maja 2008 r. we Lwowie. I wydawać by się mogło, że na tym będzie koniec. Ale święci żyją zawsze i ich działalność na ziemi nie ustaje. Już inni napisali, z czego bardzo się cieszę, o szpitalu w Bochni i szkole w Szczodrowie. Nie sposób natomiast wymienić wszystkich duchowych łask otrzymywanych za przyczyną naszej Błogosławionej. Wiele dobrego za jej przyczyną dzieje się na Ukrainie i jak myślę, powoli również w innych rejonach świata. |
Lena H., Śniatyn
Mam 18 lat i pochodzę ze Śniatyna na Ukrainie. Moja babcia często zabierała mnie na cmentarz i uczyła modlić się przez wstawiennictwo s. Marty. Wiele ludzi przychodzi na jej grób i każdy o coś prosi lub dziękuje, często doświadczając od niej szczególnej pomocy. Teraz, gdy jestem już dorosła, jeszcze gorliwiej i bardziej osobiście modlę się za jej przyczyną. Skończyłam już szkołę, a na studia moja rodzina nie ma pieniędzy. Na razie pracuję w kuchni u sióstr i gotuję obiady dla tych, którzy budują Centrum Socjalne im. Marty Wieckiej. Ale gdy oni skończą, moja praca nie będzie już potrzebna. Nie wiem, co ze mną będzie dalej, ale wiem, że modlitwa do bł. Marty mi pomoże. Ona nam zawsze wszystkim pomagała, bo ona jest nasza „Matuszka”. |
Piotr D., Rzym
Dziękuję wszystkim internautom z Polski i Ukrainy za liczne wypowiedzi na temat bł. Marty Wieckiej ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. Myślałem, że będą to tylko suche wiadomości biograficzne. A tymczasem okazało się, że s. Marta żyje w waszych sercach i w waszych krajach. Muszę tam koniecznie przyjechać w czasie następnych wakacji i osobiście spotkać się z bł. Martą i z wami. |
Urszula Kosicka SM
Bibliografia
Borkowska M., Siostra Marta, Kraków 2008.
Brzęk A., Oddać życie, Kraków 2007.
Brzęk A., Wzór heroicznej miłości naszych czasów s. Marta Wiecka Siostra Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, w: Nasz Chleb Rodzinny. Echo Krakowskiej Prowincji Sióstr Miłosierdzia X – XII 2010, ss. 8 -9.
Haftka M., Sługa Boża Marta Maria Wiecka, ss. 65 – 67.
Jaworski M., Cechy duchowości siostry Marty Wieckiej, Roczniki Wincentyńskie nr 2( 2004), ss. 74- 76.
Urbański S., Mistyka przeżyciowa s. Marty Wieckiej, w: Mistyka służby, Kraków 2008, ss. 49 – 72.
Wątroba J., Błogosławiona Marta Wiecka patronka szpitala w Bochni, w: Nasz Chleb Rodzinny. . Echo Krakowskiej Prowincji Sióstr Miłosierdzia VII – IX 2010, ss. 3- 4.
Wątroba J., Znak jedności, Kraków 2008.